wtorek, 23 sierpnia 2016

Kamienica kanibali

Delicatessen 
Francja 1991
reż. Jean-Pierre Jeunet, Marc Caro
gatunek: czarna komedia

Chyba nie trzeba nikogo przekonywać do tego, że Francuzi robią z dużą częstotliwością całkiem oryginalne filmy. Z ich poziomem jest czasem lepiej. a czasem gorzej jednak nie wolno odmówić takim nietypowym produkcją, jak Vidocq specyficznego, innego niż wszystkie klimatu. Opisywany właśnie film wyszedł zaś za sprawą autorów takich filmów, jak wielokrotnie nagradzana Amelia i czekającego wciąż na to, aż go zobaczę, jednak jak to wynika z zapowiedzi bardzo klimatycznego Miasta zaginionych dzieci


Akcja filmu dzieje się w niedalekiej przyszłości (od bazowego roku 1991) w zmienionym przez niejasną katastrofę świecie. Wszechobecny głód zmusza mieszkańców mocno zdewastowanej kamienicy do żywienia się nowowprowadzającymi się lokatorami. Przyrządzaniem mięsa zajmuje się nieformalny przywódca kamienicy, rzeźnik Clapet (Jean-Claude Dreyfus). Tymczasem do budynku wprowadza się cyrkowiec Louison (Dominique Pinon), w którym zakochuje się córka rzeźnika, Julie (Marie-Laure Dougnac). 


Najciekawszym elementem filmu jest dla mnie zagadkowa aura tajemniczego i groźnego świata po nieokreślonej apokaliptycznej katastrofie. Klimat tego niebezpiecznego i intrygującego miejsca jest naprawdę świetny jednak czuć tu wielki niedosyt. Wszystko to za sprawą tego, że jest aż nazbyt tajemniczo. Nie dość, że nie wiemy nic dlaczego doszło do tej sytuacji upadku cywilizacji, tak i nie wyściubiamy nosa (ani kamery) poza kamienicę i jej najbliższe otoczenie. Czasem ktoś przyjedzie, czasem zajrzymy do kanałów jednak nic więcej. A chciałoby się dowiedzieć i zobaczyć o tym świecie naprawdę dużo. Szkoda.
Kamienicę, w której toczy się akcja zamieszkuje stado prawdziwych osobliwości. Mocno zróżnicowani lokatorzy są ciekawi i ich perypetie i zachowania przyciągają widza do ekranu. Szczególnie uwagę przykuwa paradująca w skąpych strojach atrakcyjnie wyglądająca Karin Viard grająca kochankę rzeźnika. Także perypetie próbującej popełnić samobójstwo Aurory ogląda się nieźle. Przy tej galerii barwnych postaci drugoplanowych nieco słabo prezentuje się główna historia Louisona i mocno nijakiej Julie. Ich perypetie oglądałem z pewną dozą rezerwy i częstym znudzeniem. Ogólnie wątek główny jest najsłabszą moim zdaniem częścią opowiedzianej przez autorów historii. Zabrakło tu też właściwego dla specyficznego gatunku, jakim jest czarna komedia pazura. Dlatego też film uważam za średni i wart obejrzenia dla fanów oryginalnych klimatów w kinematografii. Bo czegoś zbliżonego stylistycznie do tej produkcji próżno szukać.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz