USA 2013
reż. Louis Leterrier
gatunek: kryminał, thriller
Niedawno do sal kinowych multipleksów na całym świecie, w tym i w Polsce weszła kontynuacja właśnie opisywanego filmu. Jako że nie widziałem wcześniej początkowego tytułu ominęła mnie tym samym wizyta na tegorocznym letnim blockbusterze. Jednak zachęcony trailerem oraz znanymi nazwiskami przewijającymi się w dwójce zacząłem nadrabiać zaległości i sięgnąłem po część numer jeden serii.
Czwórka iluzjonistów specjalizujących się w różnych gatunkach sztuczek (w tych rolach Jesse Eisenberg, Woody Harrelson, Isla Fisher i Dave Franco) łączy siły i wspierana przez magnata finansowego (Michael Caine) jeździ ze swym magicznym show po USA. Podczas występów dochodzi do dziwnych wydarzeń wykraczających często poza granice prawa. Magikom zaczyna przyglądać się policjant Rhodes (Mark Ruffalo) oraz agentka Interpolu Alma (Mélanie Laurent). Korzystają oni z pomocy wykrywającego szwindle pokazów magicznych Bradleya (Morgan Freeman).
Pierwsze co zwraca uwagę (przynajmniej u mnie) w tej produkcji to występująca w niej kadra aktorska. Naprawdę producenci odwalili kawał dobrej roboty zatrudniając takie nazwiska. Nazwiska, które też moim zdaniem wywiązały się skutecznie z powierzonych zadań, przez co całość pod kontem aktorskim wygląda przednio. Nie mogę wskazać kogoś kto wybija się ponad filmową średnią, jednak mam małe zastrzeżenia co do Dave'a Franca. Franco przyzwyczaił mnie już do swoich nijakich, mdłych kreacji i promowanie go (raczej chyba ze względu na trochę bardziej utalentowanego brata) na siłę wydaje mi się złym pomysłem.
Film pod względem fabularnym jest całkiem sprawnie skonstruowany i do pewnego momentu daje dość dużo frajdy. Gdyby urwano go w połowie oceniłbym go lepiej, gdyż to, co widzimy w pierwszej godzinie trwania produkcji jest naprawdę bardzo dobre i wpada w moje trochę już zmanierowane gusta. Gdyby tak całość wyglądała tak jak ten początek naprawdę byłbym wielce ukontentowany. Niestety potem mamy kilka zwrotów akcji, a film skręca z takiego lekko tajemniczego thrillera w stronę filmu akcji klasy B. A szkoda, bo w porównaniu do stylowych, ciekawych pierwszych scen te ostatnie są już kalką kilku podrzędnych sensacyjniaków. Mimo to zapewne kiedyś skuszę się na kolejną część, gdyż całościowo patrząc Iluzja okazała się produkcją całkiem udaną.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz