poniedziałek, 1 sierpnia 2016

Zbrodnia doskonała

Sznur (Rope)
USA 1948
reż. Alfred Hitchcock
gatunek: kryminał, thriller


Po dziś dzień Alfred Hitchcock jest uznawany za niedoścignionego mistrza kinowego suspensu. Nawet przez tych, którzy nie widzieli żadnego z jego filmów lub widzieli co najwyżej takie klasyki, jak Psychoza czy Ptaki. Do dzisiaj o mocnych scenach, w których atmosfera napięcia narasta z każdą chwilą mówi się, że jest jak u Hitchcocka. I choć od najlepszych filmów mistrza minęło już ponad pół wieku stale każdy twórca tego typu filmografii jest do niego porównywany. Ja zaś chciałem tym wpisem przybliżyć nieco jego film sprzed niemal 70 lat, nakręcony w trzy lata po II wojnie Sznur.


Dwaj koledzy ze szkoły, Brandon (John Dall) i Phillip (Farley Granger) pod wpływem poznanej na studiach filozofii Nietzschego mordują swojego znajomego Davida za pomocą tytułowego sznura. Ciało upychają do kufra, po czym organizują przyjęcie, na które zaproszeni zostaną rodzice zamordowanego, znajomy ze szkoły (Douglas Dick), jego była dziewczyna - urocza Janet (Joan Chandler) oraz wykładowca akademicki Rupert Cadell (James Stewart). 


Film jest zrealizowany zgodnie ze klasyczną grecką szkołą dramatu - zasadą trzech jedności. Zachowana jest w nim jedność czasu, miejsca i akcji. Przez ponad 75 minut jako widzowie uczestniczymy w dziejącym się w czasie rzeczywistym filmowym spektaklu, który toczy się w jednym miejscu, jakim jest mieszkanie bohaterów zaś całość akcji krąży wokół mordu w celu udowodnienia chorej teorii filozoficznej. Całość ma też (właściwy zresztą czasom, w którym film powstawał) silnie teatralną manierę aktorską silnie wyczuwalną przez większą część trwania seansu. Zastanawia mnie zaś czy kilka lat po wojnie światowej i bardzo mocno eksponowanych przez Niemców teoriach Nietzschego na temat superludzi czy w tamtych czasach ktokolwiek naprawdę chciał się wzorować na tego typu teoriach? Klimat społeczno - polityczny tamtego okresu każe sądzić, że niekoniecznie. Jednak Hitchcock w jakimś celu go zastosował. Ogólnie film mimo niemal siedmiu dekad na karku ogląda się zaskakująco dobrze, choć mocno moralizatorski i wręcz infantylny koniec pokazuje, jak zmieniło się kino przez ten czas. Dzisiaj powiedzielibyśmy wręcz, że zakończenie jest istnie w niehitchcockowskim stylu. Ale dla miłośników kina - pozycja obowiązkowa. 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz