USA 2016
reż. David Ayer
gatunek: akcja
Gdy tylko po raz pierwszy przeczytałem o tym, że powstaje ten film od razu wiedziałem, że chcę go zobaczyć. Jako że jak już pisałem wcześniej nie jestem fanem komiksów czy superbohaterów to musiało znaczyć, że film Ayera spotyka z mojej strony pewne wyróżnienie. Potem doszły newsy o obsadzie oraz rewelacyjny trailer. Wiadomości o usunięciu co mocniejszych scen oraz fakt zmniejszenia kategorii wiekowej ostudziły mój entuzjazm jednak do kina wybrałem się z umiarkowanym optymizmem. A jak oceniam to, co zobaczyłem? Kilka zdań o tym poniżej.
Działająca na polecenie rządu Amanda Waller (Viola Davis) udaje się do Arkham Asylym, w którym przetrzymywani są najwięksi kryminaliści w USA w celu zrekrutowania z nich groźnego oddziału mającego docelowo być wysyłanym w miejsca największych walk. W skład tej ekipy wejść mają supersnajper Deadshot (Will Smith), kochanka Jokera, Harley Quinn (Margot Robbie), Killer Croc (Adewale Akinnuoye-Agbaje), Diablo (Jay Hernandez), Boomerang (Jai Courtney) oraz Enchantress (Cara Delevingne). Zgrają ma dowodzić Rick Flag (Joel Kinnaman). Tytułowy Legion (kto to tłumaczył?) szybko wyrusza na pierwszą misję z gatunku tych niemożliwych...
Film Ayera został rozjechany przez krytykę i przez widzów. Większość zarzuca mu praktycznie wszystko co tylko można zarzucić filmowi o superbohaterach (lub w tym wypadku superzłoczyńcach) i o ile w kilku aspektach krytycy mają rację, to sam nie przyczepiłbym się do wielu z zarzucanych przez nich minusów. W moim odczuciu nie mamy do czynienia z filmem złym. Czy więc z dobrym? Też nie. Jest to obraz mający swoje zalety, jak i swoje wady (czasem spore), na który paradoksalnie fajnie się patrzy i naprawdę dobrze się to ogląda. A chyba o to chodzi w wakacyjnym blockbusterze, co nie? Jak ktoś szuka ambitnych, dopracowanych fabuł z rozwiniętą psychologią postaci niech przerzuci się raczej na rumuńską nową falę, a nie ogląda film, w którym poznajemy Człowieka - Krokodyla walczącego z jakąś odmianą kitowców z Power Rangers właściwą dla uniwersum DC.
To co mi się w filmie podobało to przede wszystkim Margot Robbie w roli Harley. Nie dość, że Margot Robbie powinna się każdemu podobać w każdej roli, to tutaj naprawdę jest bezkonkurencyjna i po prostu kradnie ten film. Wielu obiecywało sobie dużo po roli Jareda Leto jako Jokera, jeszcze inni bali się tego wyboru. Jak dla mnie Leto jako Joker jest bardzo udany. Nie patrzę na niego w porównaniu do wszystkich poprzedników wcielających się w tę postać ale jako Jokera na miarę naszych czasów. Mogę powiedzieć śmiało 'tak, to jest Joker'. I o ile nie jestem fanem muzyki jaką tworzy ten pan to słowa wielkiego uznania należą mu się za tę (jak i kilka innych) rolę. Tylko szkoda, że jest go tak mało w filmie. Po zwiastunach wydawałoby się, że pełni on niemal pierwszoplanową rolę, a tutaj pojawia się w kilku scenach. Widząc trailer można śmiało powiedzieć, że widziało się prawie wszystkie sceny z udziałem tej postaci. Leto przekonuje, że wycięto wiele scen z Jokerem, które były naprawdę mocne, a wszystko to w celu obniżenia kategorii wiekowej. Zakładam, że ma rację i naprawdę jest to słaba zagrywka ze strony wytwórni. Dochodzimy tu właśnie do kategorii wiekowej, która pokazuje, że film ten jest de facto filmem dla dzieci. Mając tak wielki potencjał na zrobienie ostrego, zadziornego dzieła dla dorosłego widza dostajemy taką papkę. Szkoda.
Także to, co się rzuca w oczy to niespójność. Wiele scen zostało wrzuconych bez większego sensu i pożytku dla fabuły. Nie można się czasem połapać co i dlaczego oglądamy na ekranie. Największy zaś zarzut to osoba oponenta czy też oponentów tytułowej drużyny. Tak słabego przeciwnika nie widziałem w żadnym filmie. Bez większej historii, z głupią motywacją, do tego bez niemal jakiejkolwiek interakcji z postaciami. Przebija to chyba nawet głównego bossa z Batman vs Superman. A przecież tworzone właśnie rozszerzone uniwersum DC ma masę arcyciekawych wrogów do wykorzystania.
Nie mogę się za to przyczepić do dobrze zrobionych efektów specjalnych oraz do gry aktorskiej. Chociaż w moim odczuciu Robbie i Leto wychodzą wyraźnie przed szereg, to należy choćby pochwalić Kinnamana i Smitha. Reszta także nie przechodzi bokiem obok produkcji. Także jako całość film ten nie jest żadnym arcydziełem, który wyznaczy trendy w kinie o superludziach, jednak jako wakacyjny przerywnik od ciężkich produkcji - sprawdza się bardzo dobrze. Warto, choćby dla Margot Robbie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz