piątek, 24 lipca 2015

Smutny ideał

Malena (Malèna) 
Włochy 2000
reż. Giuseppe Tornatore
gatunek: dramat

Oglądając naprawdę sporo europejskich filmów z różnych stron naszego pięknego kontynentu uświadomiłem sobie, że w ogóle nie znam kinematografii włoskiej. Dlatego też postanowiłem zobaczyć w najbliższym czasie kilka produkcji z tego kraju. Na pierwszy ogień padł właśnie ten film, prawdopodobnie przez udział w niej wtedy jeszcze stosunkowo młodej (wówczas 36 lat) zjawiskowej Moniki Bellucci. 


Akcja przenosi nas do roku 1941 do jednego z miasteczek w rządzonych przez Benito Mussoliniego Włochach. Film ukazuje młodego Renato (Giuseppe Sulfaro), który w tym trudnym okresie wkracza w wiek dojrzewania. Osobą, która staje się katalizatorem wkraczania Renata w kolejny etap życia jest tajemnicza i piękna Malena (Monica Bellucci) - córka nauczyciela chłopaka ze szkoły. Renato każdą wolną chwilę poświęca na myśleniu o tej kobiecie, a także śledzeniu jej jeśli tylko się da. 


Film ten ciężko nazwać popołudniową rozrywką dla masowego widza. Mamy tu raczej do czynienia z pozycją dla koneserów, którzy wyłowią liczne smaczki w produkcji Tornatore. Rola Moniki Bellucci jest w każdej z miar genialna, mimo że Włoszka w sumie tylko snuje się (ale w jaki sposób się snuje!) ulicami miasteczka, wypowiadając przez cały film tylko kilka zdań lub półsłówek. Aktorka po mistrzowsku odegrała rolę kobiety, która chciałaby być niezauważona, która kroczy wśród ludzi ale jednocześnie jest poza nimi, wyrażającą niemy krzyk w swym milczeniu. Maestria, tego nie da się opisać, trzeba zobaczyć. Szczególnie, że całe życie miasteczka toczy się wokół bohaterki. Każda rozmowa, czy to męska, czy damska jest właśnie o niej, kobiety oskarżają ją o nierząd i uwodzenie mężów, mężczyźni śliniącym się wzrokiem odprowadzają ją po ulicy komplementując jej walory estetyczne. Ma się wrażenie, że gdy Malena wchodzi wśród ludzi świat na chwilę zatrzymuje się, wszystko zamiera, dla każdego liczy się tylko ona. A ona jest wciąż nieobecne i nieszczęśliwa. Jest to też opowieść inicjacyjna przedstawiająca dojrzewanie chłopca Renato. Wcielający się w niego Suflaro zagrał w taki sposób, że wciąż czuje się sympatię do starającego się dorosnąć bohatera. Jego liczne przygody i utrapienia są też nierzadko załącznikiem komediowym (na przykład sceny z ojcem) do smutnej historii tytułowej bohaterki. Miejsce akcji (sycylijskie Syrakuzy) także potęguje wspaniały klimat całości. Jak dla mnie pozycja obowiązkowa dla każdego fana kina, jednak raczej inaczej rozumianego niż chcą to przedstawiać producenci wakacyjnych blockbusterów. A scena z odpalaniem przez Malenę papierosa - genialna! 





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz