USA 2008
reż. Clint Eastwood
gatunek: dramat
Opisywany właśnie film dzieje się pod koniec lat XX ubiegłego wieku. Lubię bardzo okres dwudziestolecia międzywojennego i pierwszej powojennej dekady i umiarkowanie często poświęcam temu zagadnieniu czas zarówno w literaturze historycznej, prozie czy filmie. Główną osią tematyczną przeważnie są wtedy wojny gangów, prohibicja czy intrygi kryminalne w stylu noir. Tym razem jednak choć mamy lata dwudzieste tych wątków niemal zabraknie, gdyż znany wszystkim reżyser bardziej skupił się na wątku obyczajowym. Co z tego wynikło?
Główną bohaterką jest kobieta pracująca, która samotnie wychowuje dziecko, późniejsza tytułowa oszukana Christine Collins (Angelina Jolie). Jej spokojną egzystencję zaburza fakt, że pewnego dnia ginie jej syn. Po kilku miesiącach policja przekazuje jej wiadomość, że dziecko się odnalazło. Jednak szybko okazuje się, że odnaleziony chłopak nie jest synem pani Collins. Zrozpaczona matka podejmuje batalię w celu odnalezienia prawdziwego dziecka, chociaż struże prawa z kapitanem Jonesem (Jeffrey Donovan) na czele próbują jej wmówić, że odnaleziony chłopak należy do niej. Kobiecie w walce pomaga pastor Briegleb (John Malkovich).
Pierwsze co zwraca uwagę w tym filmie i to jak najbardziej na plus to bardzo starannie i zmyślnie dobrane kostiumy. Jolie i spółka w stylowych ciuszkach z epoki, na tle ówczesnych automobili oraz innych rekwizytów prezentują się naprawdę zacnie. Za to wielki plus. Historia obyczajowa, która po pewnym czasie zyskuje pewną intrygę kryminalną (a to za sprawą między innymi znanego z House of cards Michaela Kelly'ego w roli dociekliwego detektywa) co wychodzi tej ckliwej produkcji na plus. Wątek seryjnego mordercy dzieci (który w czasie dokonywania mordów sam miał niewiele ponad 20 lat) jest zatrważający, szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że mamy do czynienia z prawdziwą historią.
Gra aktorska też wygląda całkiem solidnie. Angelina Jolie dała radę zmierzyć się z epoką oraz bardziej dramatyczną rolą. Sekundujący jej Donovan, Malkovich, Kelly czy Jason Butler Harner także całkiem dobrze wypadają na ekranie. Jednak mimo że film zebrał zarówno od krytyków, jak i widzów pozytywne recenzje mnie aż tak bardzo do siebie nie przekonał. Tego typu film powinien wzbudzać większe emocje, ja zaś obserwowałem dramatyczne losy Collins beznamiętnie i niespecjalnie czekałem na rozwiązanie zagadki losów jej dziecka. A biorąc pod uwagę, że sam film trwał niemal dwie i pół godziny to trochę trzeba się naczekać. Irytowało mnie też kilka zagrywek fabularnych, które były zupełnie nielogiczne, a o których nie będę pisał, aby nie spojlerować. W miarę uważny widz powinien zauważyć to w czasie seansu i wiedzieć o co chodzi.
Nie mamy do czynienia z filmem złym ale nie powiedziałbym, że jest bardzo dobry. Jak dla mnie wyszedł film trochę wyższy niż przeciętniak w hollywoodzkim stylu. A co do Clinta Eastwooda to jednak wolałem go po drugiej stronie kamery.
nie wiedziałam, że zwracasz uwagę na ciuszki w jakich śmiga Angelina na ekranie, tym bardziej, że w tym filmie dużo nie pokazała ciała. :D
OdpowiedzUsuńskoro nie pokazała ciała to musiałem się gapić na ciuszki ;)
Usuń