czwartek, 9 kwietnia 2015

Polowanie

To nie jest kraj dla starych ludzi (No Country for Old Men)
USA 2007
reż. Joel Coen, Ethan Coen
gatunek: dramat, thriller

Cormac McCarthy jest obecnie jednym z najbardziej poczytnych wciąż żyjących literatów amerykańskich. Popełnił szereg książek, z których to masa została przeniesiona z dość dobrym skutkiem na wielki ekran. Doceniając jego kunszt sam nigdy nie mogłem przekonać się do twórczości tego autora. Styl pisania, szczególnie wszystkie skąpe dialogi w formie strony biernej to dla mnie mur nie do przeskoczenia. Tak więc jedyny sposób, by zapoznać się w jakiś sposób z jego dziełami to obejrzeć filmowe ekranizacje. 


Poznajemy rednecka o dziwnym imieniu Llewelyn (Josh Brolin), który to będąc na polowaniu na teksańskiej pustyni napatacza się na pozostałości po gangsterskiej strzelaninie. Oprócz zmasakrowanych ciał, ostrzelanych samochodów z transportem heroiny znajduje także walizkę z dwoma milionami dolarów w środku. Nieopatrzenie łasy na łatwe pieniądze zabiera je ze sobą. Jednak gangsterzy szybko wrócą po otrzymane pieniądze. Llewelyn będzie zmuszony odprawić swą młodą żonę Carlę Jean (Kelly Macdonald) do matki, a samemu próbować szukać schronienia. W ślad za nim ruszy psychopatyczny płatny morderca  - Anton Chigurh (demoniczny Javier Bardem) oraz mniej psychopatyczny płatny morderca Carson Wells (Woody Harrelson). Roztaczającą się przy meksykańskiej granicy falę zbrodni rozwikłać próbować będzie odchodzący powoli na emeryturę policjant Ed Tom Bell (Tommy Lee Jones).


W filmie mamy zderzenie kilku bardzo dobrze zarysowanych postaci. W sumie dobroduszny Llewelyn po wplątaniu się w aferę będzie robił wszystko, by pozostać przy życiu ale też nie rozstawać się z przygarniętymi dolarami. Jego główny antagonista to kierujący się swoim własnym kodeksem socjopata wykorzystujący dość niekonwencjonalne metody mordu i dostawania się do zamkniętych pomieszczeń. Starzejący się policjant to zaś domorosły filozof zastanawiający się nad kondycją współczesnego świata i zmian w nim zachodzących.
Mimo żelaznych prawideł logiki rządzącej tym światem podejrzewając jak to wszystko może się zakończyć z niepokojem oczekujemy każdej kolejnej sekwencji z tej zabawy w kotka i myszkę. Nie będąc zapoznanym z ksiażkowym pierwowzorem wciąż głowimy się jak potoczą się losy bohaterów i jak to wszystko się zakończy. Naprawdę film trzyma w napięciu niemal do końca, niestety dość moim zdaniem niemrawego. 
Całość jest podana niemal ascetycznie. Surowe, choć niezaprzeczalnie piękne krajobrazy, w jakich toczy się akcja, spokojne, dystyngowane i powolnie niemal majestatyczne ruchy postaci, skąpe lecz treściwe i mądre dialogi, a wszystko to oprawione w ciszę, gdyż nie uświadczymy tu zbytnio muzyki (tutaj melodię odgrywają wystrzały z przeróżnej broni). 
Mamy do czynienia z dobrym filmem, który dzięki maestrii twórcy literackiego pierwowzoru, reżyserów i głównych aktorów z dość prostego fabularnie kina, jakiego wiele puka do bram kina sztuki przez wielkie S. I nawet jeśli bramy te nie zostają mu koniec końców uchylone to produkcję braci Coen warto zobaczyć. Kawał niezłego neo - westernu. 






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz