wtorek, 7 lutego 2017

Syreni śpiew

Córki dancingu
Polska 2015
reż. Agnieszka Smoczyńska
gatunek: dramat, musical
zdjęcia: Jakub Kijowski
muzyka: Ballady i Romanse

Rzadko kiedy polskie filmy są zauważane na festiwalach (choć ostatnio jest to coraz częstsze), jeszcze rzadziej zaś zdobywają nagrody na festiwalu Sundance. Temu filmowi się to udało (oprócz różnych nominacji otrzymał też kilka statuetek i nominacji do Orłów i Złotych Lwów). Tak więc skoro niewątpliwie czymś zachwycili się krytycy to i ja sięgnąłem wreszcie po tę produkcję. 


Dwie syreny, Złota (Michalina Olszańska) i Srebrna (Marta Mazurek) wypływają z Wisły na ląd w Warszawie lat 80. ubiegłego wieku. Wokalistka (Kinga Preis) występującego na dancingach w jednym ze stołecznych klubów zatrudnia je do śpiewania chórków. Tam poznają basistę zespołu (Jakub Gierszał), w którym jedna z syren się zakochuje...


Niezbyt często zdarza się, że oceny krytyków aż tak rozmijają się z ocenami publiczności. O ile filmem tym, jak już wcześniej wspomniałem zachwycili się zawodowi filmoznawcy, tak zwykli widzowie niemal jednoznacznie go odrzucili (filmwebowa średnia poniżej 5 pkt mówi sama za siebie). Niestety sam jestem bliższy ocenie tych zwykłych widzów. Widać, że Smoczyńska miała pomysł na film i chciała stworzyć produkcję, jakiej w Polsce jeszcze nie było. To się chwali. Niestety sam pomysł i szczytna idea (przecież ckliwych dramatów i komedii romantycznych mamy w Polsce aż nadto, a alternatywnego i awangardowego kina raczej deficyt) jednak wszystko to na nic, jeśli wykonanie kuleje. A tutaj wykonanie stoi naprawdę na niskim poziomie. A gwoździem do trumny jest tutaj fakt, że film chce być po części musicalem - niestety jakość produkcji dźwięku woła o pomstę do nieba. Średnio w rodzimych filmach dźwięk stoi na bardzo marnym poziomie, tutaj jest jednak jeszcze gorzej. Nie słychać lub źle słychać większość tekstów. Podgłośnienie odbiornika nic nie daje, bo słowo mówione i tak przeważnie jest zagłuszone przez muzykę lecącą w tle. Musical, gdzie nie słychać aktorów? Trzeba przyznać, że kiepsko. Inne minusy od nieangażującej, płytkiej fabuły, czy zera zdziwienia u widzów klubu, gdy na scenie pojawiają się syreny to już inna sprawa. Niestety potencjał w tym filmie był. Jednak został strasznie niewykorzystany. A szkoda.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz