środa, 16 marca 2016

Zwariowany świat Malcolma

Git (Dope)
USA 2015
reż. Rick Famuyiwa
gatunek: komedia


Przeglądając zawartość mojego skromnego bloga zauważyłem niedawno, że dotychczas nie opisałem żadnego filmu o tematyce stricte afroamerykańskiej, a nurt ten przecież za oceanem od lat rozwija się z większym lub też mniejszym powodzeniem. Więc korzystając z okazji, że Spike Lee wydał ostatnio swój zakorzeniony w czarnym klimacie Chi - Raq, a do polskich kin zmierza po prawie półtora roku od premiery film Famuyiwy (nie mylić z polskim filmem o tym samym tytule również z 2015 roku) zdecydowałem się je w najbliższym czasie obejrzeć. Na początku więc drugi z tych tytułów. 


Poznajemy losy geeka Malcolma (Shameik Moore), chłopaka z podrzędnej dzielnicy, który kończy szkołę średnią i marzy o dostaniu się na Harvard. Malcolm wraz z przyjaciółmi Jibem (Tony Revolori) i Diggy (Kiersey Clemons) są szkolnymi popychadłami. W pewnym momencie ich życie zmienia się o 180 stopni, gdy Malcolm wchodzi w posiadanie plecaka wypełnionego narkotykami.


Film ten generalnie ogląda się dość dobrze jako taką standardową opowieść o nastolatkach z przedmieść, jednak produkcja ta ma też bardzo dużo głupoty i nielogiczności, przez co traci dość sporo ze swojej urokliwości. Zaczynając od tego, że bohaterowie, choć od początku do końca filmu uznają się za fanatyków rapu z lat 90. ubiegłego wieku i wciąż przerzucają się tytułami pierwszych płyt Snoop Doga czy innego Tupaca to sami grają coś przypominającego...indie rock (?). Który Murzyn z przedmieść będący fanem klasycznego rapu chciałby dla relaksu grać takie coś? 
Główny bohater, kreujący się na gangsta rapera sprzed 20 lat, z dziwną fryzurą, obwieszony tonem złota na łańcuchu mający być wielkim kujonem? Z trójki głównych bohaterów na takiego wygląda może co najwyżej znamy z roli w Grand Budapest Hotel Revolori. Niewiarygodna też jest postać drugoplanowa, niejaka Nakia grana przez uroczą Zoë Kravitz. Dziewczyna kończy liceum, chce iść na studia,a  bohater musi jej uświadamiać, że w prostym działaniu liczbowym najpierw trzeba obliczyć to, co znajduje się w nawiasie. Takie rzeczy to chyba w 3 klasie podstawówki, a nie aspirując na dobre studia, co? 
Razi też ta cała Murzyńskosć filmu. Rozumiem, że autorzy chcieli pokazać społeczne podziały i obsadzić siebie w roli pokrzywdzonych. Ale jeśli w filmie pokazuje się getto bez perspektyw, gdzie można nadziać się tylko na pełnych przemocy gangsterów czy dilerów, gdzie bez przerwy ktoś ginie w strzelaninach, a po szkołach krążą wciąż policyjne patrole szukające narkotyków to ja jako widz mam przed sobą obraz patologii, która niekoniecznie powstaje przez podziały społeczne. Ci wszyscy czarni ludzie przedstawieni przez autora to w filmie zwyczajni gangsterzy, złodzieje i pospolici przestępcy. Ciężko pokazując takie środowisko o sympatię do nich. 
Ogólnie warto pochwalić w filmie role młodych aktorów, do wymienionych wyżej dodając jeszcze atrakcyjną Chanel Iman. Ci młodzi ludzie dają dużo pozytywnego w tym filmie i liczę, że jeszcze zobaczę ich nie raz w nieco ambitniejszych produkcjach, które nie będą traktowały tylko o czarnym gettcie. 
Mimo że mam pewne zastrzeżenia do filmu to nie jest tak, że jest to film strasznie zły. Dostajemy ogólnie typowego średniaka, który niczym nowym nikogo, kto obejrzał w życiu więcej niż 30 filmów nie zaskoczy. Jednak afroamerykańskie klimaty mogą być dla każdego plusem lub minusem w zależności od tego, co kto lubi.
Co do samego tytułu to dziwię się, że w Polsce dystrybutorzy nazwali go tak jak nazwali ale z anglojęzycznymi tytułami tłumaczonymi na polski to nigdy przecież nie wiadomo czego się spodziewać.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz