Polska 2014
reż. Wojciech Smarzowski
gatunek: dramat
Smarzowski w swym ostatnim filmie jako kolejny z polskich reżyserów pochylił się nad jednym z naszych problemów narodowych, czyli nad dobrze wszystkim znanym alkoholizmem. Inspirowany niemal autobiograficzną książką Jerzego Pilcha o tym samym tytule film może śmiało stawać w szranki z produkcją Marka Koterskiego o podobnej tematyce, czyli z Wszyscy jesteśmy Chrystusami.
Fabuła filmu nie jest zbyt zawiła i skomplikowana. Poznajemy znanego w całym kraju pisarza Jerzego (Robert Więckiewicz), który swe życie przeplata dwoma okresami, czasem intensywnego picia do porzygu i trzeźwieniu w ośrodku terapii uzależnień alkoholowych. W czasie pobytu na detoksie w ośrodku doktora Granady (Andrzej Grabowski) uczestniczy w spotkaniach alkoholików i poznaje historię innych ludzi borykających się z tym problemem (między innymi Arkadiusz Jakubik, Jacek Braciak, Kinga Preis, Marian Dziędziel).
Ciężko tutaj mówić o fabule w pełnym tego słowa znaczeniu. Po prostu przyglądamy się życiu głównego bohatera oraz uczestniczymy w retrospekcjach słuchając opowieści bohaterów pobocznych. Życie Jerzego przypomina, jak to u alkoholików błędne koło i widać to właśnie w fabule. Mamy czas odwyku, później czas wzmożonego picia, po którym następuje terapia, po której bohater wraca do butelki. Jak zwykle u Smarzowskiego mamy tutaj pokazane dosadnie, jak alkohol wpływa na ludzki organizm i zachowanie. I reżyser daje nam naprawdę mocny film, chociaż pozbawiony krwi i flaków. Obrazowo pokazane ciągi alkoholowe z nieodłącznymi wymiotami, delirium czy licznymi mimowolnymi defekacjami, często publicznymi jest tu na porządku dziennym. Szokujące sceny odgrywane są tutaj przez aktorów znanych z innych filmów tego reżysera. Oprócz wydawać by się mogło występującego obecnie w każdym polskim filmie Więckiewicza (tak jak to kiedyś nie tak dawno wrażenie miało się podobne z ekranową obecnością Adamczyka, Szyca czy Karolaka) mamy tu Jakubika, Dziędziela, Braciaka, a nawet w szeregowych rolach Bartłomieja Topę czy Eryka Lubosa. W sumie ci jednak używani przez Smarzowskiego aktorzy (dodać można jeszcze Kiersznowskiego, Gołębiewskiego czy Dyblika) są tak wyraziści i pasujący do roli upadłych alkoholików, że nie potrzebują żadnej charakteryzacji.
Film pokazuje też, że alkohol to nie jest tylko domena środowisk patologicznych. Owszem, tam tego jest najwięcej, ale przecież sam główny bohater to osoba z wyższego kręgu, znany literat, gość poważnych telewizji, osoba ceniona w kraju. A jednak i jego nałóg doprowadza na samo dno.
I choć daleko mi do piania z zachwytu nad tym filmem to polecam obejrzeć ten film ku przestrodze. Gwarantuje, że po seansie choć na chwilę każdy będzie miał dość jakiegokolwiek alkoholu.
Bardzo fajnie napisane. Pozdrawiam serdecznie !
OdpowiedzUsuńFaktycznie picie raczej do niczego dobrego nie prowadzi i jest dla organizmu dość poważnym problemem. Dlatego osoba uzależniona moim zdaniem powinna być jak najszybciej leczona. Bardzo dobre efekty podobno można uzyskać w ośrodku leczenia uzależnień https://detoksfenix.pl/ gdzie na pewno możemy liczyć na skuteczną pomoc/
OdpowiedzUsuńKiedy zdecydowałem się na terapię małżeńską, byłem pełen obaw. Jednak https://www.terapiapoznan.pl/ pomógł mi i mojej żonie znaleźć wspólny język i pracować nad naszym związkiem. Sesje były prowadzone w atmosferze szacunku i otwartości, co pozwoliło nam na szczere rozmowy o naszych problemach. Dzięki profesjonalnemu wsparciu udało nam się przezwyciężyć kryzys.
OdpowiedzUsuń