niedziela, 9 sierpnia 2015

Japońskie gore

Ichi Zabójca (Koroshiya 1)
Japonia 2001
reż. Takashi Miike
gatunek: gangsterski, czarna komedia, gore

W Polsce za klasykę gangsterskiej komedii od kilku dobrych lat uchodzi zrealizowany w 2000 roku film Olafa Lubaszenki Chłopaki nie płaczą. Mimo kilku rzuconych w tej produkcji kurew czy gróźb karalnych mamy w tym filmie jednak bardziej niemal familijną komedię niż brutalne porachunki gangów. W rok po filmie Lubaszenki Japończycy nakręcili swoją komedię gangsterską, która dziś uchodzi w Kraju Kwitnącej Wiśni za kultową. Jednak jest to już zupełnie inna historia niż dzieje naszych swojskich Freda i Gruchy.


Jeden z bossów miejscowej yakuzy ginie. Wraz z nim ginie też spora suma pieniędzy. Jego podwładny, sadomasochistyczny Kakihara (Tadanobu Asano) stara się odnaleźć swojego szefa oraz pieniądze gangu. Przeprowadza brutalne śledztwo, w czasie którego wychodzi na jaw, że szef został zabity przez psychopatycznego mordercę, Ichiego (Nao Ômori), który ponoć wkrótce ma zapolować również na Kakiharę...



Włączając film miałem nadzieję na obejrzenie fajnego filmu gangsterskiego toczącego się w realiach brutalnej azjatyckiej yakuzy, Niestety w czasie seansu przypomniałem sobie, że to jest Japonia, a Japonia to jednak stan umysłu i nic nie jest tu normalne. I owszem brutalna yakuza tutaj jest (szczególnie w osobie samokaleczącego się i marzącego o swej krwawej śmierci Kakiharze), jednak te wszystkie sceny gore przykryły całą resztę fabuły. Jeśli jest się więc fanem podwieszania na hakach, wbijania długich szpil w skórę, przypiekania ludzi, odcinania sobie języków czy innych często groteskowych scen gore to pewnie film może się spodobać. Jednak przy Ichim nawet najostrzejsze sceny z Ludzkiej stonogi mogą ujść za artystyczne. Do tego na kanwie fabularnej film całkowicie kuleje. Początkowe wyobrażenie Ichiego, jako mrocznego mściciela pryska, gdy pierwszy raz go widzimy. Mazgajowaty chłopak w dziwnym wdzianku superherosa z napisem 1. Nie wiem nawet jak to nazwać, ale Japończycy odpłynęli. Do tego jakieś ostrza w butach, którymi Ichi sieje spustoszenie kąpiąc się w krwi swoich wrogów (przy okazji płacząc). Oczywiście bywa też przy tym nieśmiertelny i cierpi na niezaspokojoną ciągle erekcję. Masakra. Film ma kilka dobrych momentów, postać Kakahiry jest całkiem sprawnie zrealizowana, ale jednak całościowo rozczarowuje. Liczyłem na o wiele więcej. 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz