niedziela, 2 kwietnia 2017

Duch w zbroi

Ghost in the Shell
Japonia 1995
reż. Mamoru Oshii
gatunek: sci-fi, akcja, chińska bajka
zdjęcia: Hisao Shirai
muzyka: Kenji Kawai

Od chińskich bajek odbijam się zazwyczaj jak od ściany. Ostatnie tego typu produkcje oglądałem w czasach Pokemonów, wcześniej zaś Muminków i Pszczółki Mai. Ostatnio zaś z racji tego, że przeczytałem Trylogię ciągu Gibsona, która to zapoczątkowała podgatunek fantastyki, jakim jest cyberpunk, zaś do kin zbliżała się aktorska wersja opisywanego filmu postanowiłem sięgnąć po oryginał. 


Czasy przyszłości. Świat jest oparty na nowych technologiach, a rządzą nim wielkie korporacje. Na Ziemi przyszłości jest miejsce dla robotów i cyborgów, zaś wielką rolę pełni cyberprzestrzeń. Poznajemy Major Motoko Kusanagi (Atsuko Tanaka) - cyborga posiadającego ludzki mózg, która to w Sekcji 9 walczy z cyberprzestępęczością. Wraz z kolegą z grupy, Batô (Akio Ôtsuka) ściga nieuchwytnego przestępcę zwanym Władcą Marionetek. 


Powiedzenie czegoś niepochlebnego na ten film w światku filmowym jest odbierane jako profanum, a wielu poważnych krytyków zachwyca się nim oceniając go na 9/10 lub wyżej. Ja zaś jako umiarkowany fan cyberpunka, zaś duży oponent chińskich bajek mam tutaj większe pretensje do samej treści, niż konwencji chińskiej bajki, która jaką jest każdy widzi. Postaci nie wypowiadają normalnych dialogów, a rzucają sloganami - słowa hasła dominują w rozmowach i przemyśleniach bohaterów. A przecież każdy z nich ma ludzki mózg, nawet jeśli jest cyborgiem. Niestety nie zachwyciłem się tymi rozważaniami nad naturą człowieczeństwa i uważam, że te wszystkie gadki są pseudo głębokie, coś jakby w konwencji cyberpunku wymyślił to wszystko Paulo Coelho. To,co zaś zachwyca to niesamowita muzyka. Tego chce się słuchać. Taki kontrast pomiędzy światem przyszłości, a tradycyjnymi,dawnymi japońskimi dźwiękami. Ścieżka dźwiękowa z tego filmu zostaje w pamięci na długo po seansie. Także bardzo przypadły mi do gustu długie ujęcia w tej produkcji. Kamera nieraz potrafi zawisnąć gdzieś i zastygnąć na chwilę, dzięki czemu można chłonąć ładnie przedstawione często statyczne kadry. Dlatego więc, mimo że nie zachwyciłem się samą warstwą fabularną, która była co najwyżej przyzwoita to znalazłem tu kilka innych mocnych punktów.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz