Polska, Wielka Brytania 2016
reż. Michał Marczak
gatunek: nie wiem co to było
zdjęcia: Michał Marczak
muzyka: Lubomir Grzelak
Na początku filmu bohater mówi o tym, ile czasu człowiek przez całe życie traci na poszczególne czynności. Z reklamy wiem, że statystyczny Polak nie istnieje więc ciężko mi stwierdzić, jak te obliczenia mają się do prawdy. Wiem jednak, że na obejrzenie tego filmu straciłem prawie dwie godziny.
Krzysiek (Krzysztof Bagiński) kończy trwający pięć lat związek z pierwszą dziewczyną i przeprowadza się do mieszkania najlepszego kumpla, Michała (Michał Huszcza). Obaj rzucają się w wir nocnego życia, od kameralnych "domówek" przez imprezy klubowe i plenerowe festiwale. Nie przejmują się niczym, nie ustając w pogoni za znalezieniem swojego miejsca w życiu. Ze szczerych rozmów, całonocnych zabaw i wędrówek wyłania się obraz marzeń, ale także lęków i frustracji. Nagłe pojawienie się w ich życiu byłej dziewczyny Michała - tajemniczej Evy (Eva Lebeuf), wystawi ich przyjaźń na próbę. Pulsująca w rytmie uczuć i muzyki historia opowiedziana zostaje z perspektywy przyjaciół uwikłanych w miłosny trójkąt.
(opis dystrybutora)
To było tak złe, że nie wiem nawet co mam napisać. Jeśli piekło istnieje, to zarządzające nim diabły wcale nie muszą gościć grzeszników w kotłach ze smołą. Wystarczy, że usadzą ich w kinie i do końca wieczności będą im serwować ciągły seans tego dzieła. Najgorsze jest to, że ktoś dał na to pieniądze, że można było za to kupić obiady dla biednych dzieci, wesprzeć bezdomnych albo wybudować studnie w Afryce. Niestety ktoś wolał zafundować ten film. Dobrze radzę - nie oglądajcie tego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz