Polska 2016
reż. Jan P. Matuszyński
gatunek: dramat, biograficzny
Gdy przed dobrymi kilkunastoma miesiącami dowiedziałem się, że rozpoczynają się prace nad filmem o Zdzisławie Beksińskim i jego rodzinie wiedziałem od razu, że gdy tylko wyjdzie będę chciał go obejrzeć. Wszak człowiek ten był według wielu najlepszym polskim malarzem po drugiej wojnie światowej, a jego twórczość została doceniona w kraju, jak i zagranicą. Także jego historia rodzinna nadaje się bez zbędnego upiększania na dobry materiał na film. I to właśnie ona stanowi główną oś fabuły filmu.
Warszawa, rok 1977. Zdzisław Beksiński (Andrzej Seweryn) wraz z żoną Zofią (Aleksandra Konieczna) oraz matką i teściową wprowadzają się do nowo wybudowanego bloku. W jednym z okolicznych bloków zamieszkuje też przybyły do stolicy na studia syn malarza, Tomasz (Dawid Ogrodnik). Śledzimy życie rodziny do śmierci ostatniego jej członka.
Wybitna w skali kraju twórczość malarza schodzi tutaj na drugi, a czasem trzeci plan. Obrazy Beksińskiego stanowią tylko ciekawostkę, tło dla całej opowieści. Całość koncentruje się tutaj głównie na trójce głównych bohaterów: jest ojciec, jest matka i jest syn. Z pozoru zwyczajna rodzina, która jednak jest bardzo niezwyczajna i to nie z powodu zawodów Zdzisława i Tomasza. Przez ponad dwie godziny jesteśmy świadkami wojeryzmu filmowego, w którym przez większość czasu statyczna kamera rusza się z miejsca tylko po to, by śledzić bohaterów podczas ich podróży po mieszkaniach.
W rodzina Beksińskich, w której dominuje od początku kult śmierci czasem jest strasznie, czasem śmiesznie. Chociaż humor prezentowany przez członków rodziny jest wyjątkowo wisielczy. Dwie przeciwstawne osobowości w postaci ojca i problematycznego psychicznie Tomasza spaja tutaj osoba grana przez Aleksandrę Konieczną, którą oglądamy tutaj w roli życia. Co do pozostałych aktorów to ich praca nie pozostawia nic do życzenia. To chyba najlepiej zagrany polski film w XXI wieku. Zarówno Seweryn, jak i Ogrodnik nie tyle grają swe postaci, oni nimi są! Naprawdę wielkie ukłony za tak dobrze wykonaną pracę. Także nieźle wypadł Andrzej Chyra w roli marszanda.
Jestem za młody, by znać postać Tomasza Beksińskiego, choćby z jego kultowych dziś audycji radiowych, jednak osoby, które go znały uważają, że jego postać została przedstawiona jednostronnie i przerysowana negatywnie. Nie pokazano zaś jego pozytywnych cech i zachowań, których z racji wykonywanych zadań musiał posiadać. Szkoda też, że trochę rozczarowała mnie ostatnia scena filmu, która została ukazana zbyt powierzchownie i banalnie. Chociaż taki koniec takiej postaci był właśnie banalny,
Film ten nie posiada jako takiej fabuły, mamy tutaj 28 lat z życia rodziny, czasem są to momenty kluczowe, jak śmierć jej członka, czasem zaś zwyczajne sytuacje, czasami natomiast akcja skacze o kilka lat. Ogólnie wolę jednak filmy bardziej skupione na jednym wydarzeniu i jednym czasie akcji. Ale trzeba do tego szybko przywyknąć.
Oczekiwania wobec tego filmu były ogromne, zdobył on też wiele nagród w rodzimym półświatku. I jest to film, który zapewne zajmie odpowiednio wysokie miejsce w rankingach najlepszych polskich filmów roku i ostatniej dekady. Jest to także film potrzebny. A czy wybitny? Sądzę, że jednak nie. Ale przecież naprawdę dobry film to też odpowiednia rekomendacja. Warto. Gwarantuję, że postaci bohaterów pozostaną w pamięci na długo po zakończeniu seansu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz