Dania, Polska 2016
reż. Mads Matthiesen
gatunek: dramat
Kiedyś, gdy sam byłem młodszy moje rówieśniczki marzyły o tym, by w przyszłości zostać aktorkami lub piosenkarkami. Co bardziej wymagające po dorośnięciu wolały być za to księżniczkami. Chłopcy choć chcieli być również aktorami lub piosenkarzami to mieli też bardziej przyziemne marzenia, jak na przykład jeździć śmieciarką. Sam miałem pamiętam kilka różnych wymarzonych dróg kariery: czasem chciałem jeździć w F1, innym razem być komornikiem lub nawet ku uciesze babci - papieżem (bo miał fajną czapkę). Teraz zaś dziecięcym marzeniem, niezależnie od płci jest zostanie modelem lub modelką.
Emma (Maria Palm), młoda dziewczyna z duńskiej prowincji marzy, by zostać modelką i w tym celu zamiast chodzić do szkoły wyjeżdża zdobywać sławę w Paryżu. Tam zamieszkuje z podobną sobie emigrantką z Polski, Zofią (Charlotte Tomaszewska). Na pierwszej uzyskanej sesji poznaje cenionego fotografa Shane'a (Ed Skrein).
Filmowy Paryż w tym filmie zagrała Warszawa. Jeśli kiedyś duńscy filmowcy będą chcieli nakręcić film o ultranowoczesnej stacji kosmicznej NASA (lub nawet chińskiej lub rosyjskiej) i nie stać ich będzie na oryginał to ja zapraszam ich na zdjęcia w mojej piwnicy.
Kino mimo ponad 100 lat funkcjonowania nie dorobiło się zbyt dużo produkcji filmowych o modelkach i świecie modelingu (wymienicie chociaż pięć?). Duńczycy postanowili zapełnić tą lukę tworząc produkcję, która, co bije z plakatu ukaże, czy wręcz nawet objawi widzom prawdziwe oblicze świata mody. Jednak nie poznamy tu zbyt wiele rzeczy, o których nie mielibyśmy pojęcia. Jeśli oglądało się już filmy nazywane szumnie kulisami showbiznesu, czyli choćby historię początkujących aktorem, piosenkarek, missek czy innych aspirujących do miana celebrytek to wiemy, że sukces wypracowuje się wiedząc kiedy się kiedy possać, a komu się wypiąć. I w przypadku modelek, co dziwne sytuacja jest jak się okazuje taka sama. Scenariusz filmu od zera do zera z krótkim pobytem na jakimś tam szczycie jest już mielony od dziesiątek lat i myślę, że jego stworzenie zajęłoby licealiście dwie długie przerwy lub jedną lekcję religii, a zrobiłby to za tygodniowe zwolnienie z odpowiadania na matematyce. Scenariuszem tego filmu jednak tworzyło trzech dorosłych chłopów, którzy pewnie za swą posługę skubnęli część niezbyt pokaźnego budżetu. W filmie oprócz gwiazdy Deadpoola widzimy dwie debiutujące na dużym ekranie modelki, które ponoć są nawet supermodelkami. Ich gra aktorska jest bardzo jasełkowa i raczej nie wróżę im pokaźnej kariery filmowej. Także co do ich wyglądu, to połączenie wychudzonych kobył ze spojrzeniem zombie to nie jest mój ideał kobiecego piękna. Jeśli ktoś jednak lubi tego typu dziewoje to może sobie zafundować seans - jest nawet kilka scen bez ubrań. Ja niestety nie widzę żadnych plusów tej produkcji, chyba że za taki uznamy zostawienie trochę pieniędzy w naszym kraju w czasie jego kręcenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz