środa, 16 listopada 2016

Lingwistka i obcy

Nowy początek (Arrival)
USA 2016
reż. Denis Villeneuve
gatunek: sci-fi

Ludzkość od bardzo dawana zadaje sobie pozostające wciąż bez odpowiedzi pytanie, czy jesteśmy sami we wszechświecie? Jest to sprawa kluczowa dla wielu aspektów życia i pojmowania wyjątkowości człowieka w skali wszechrzeczy. Także zapewne ewentualne odkrycie lub pojawienie się obcych form życia zachwiałoby fundamentami większości religii. Od lat hipotetyczne kontakty z obcymi przedstawia literatura oraz filmy z gatunku science fiction. Właśnie swoje trzy grosze do tych opowieści dokłada Kanadyjczyk Villeneuve, który zekranizował opowiadanie Teda Chianga. 


Dr Louise Banks (Amy Adams) jest szanowaną lingwistką w średnim wieku. Gdy na terenie całego świata dochodzi do lądowania 12 statków obcych armia amerykańska w osobie pułkownika Webera (Forest Whitaker) zwraca się do niej, by ta pomogła w porozumieniu się z przybyszami z obiektu, który wylądował na terytorium USA. Wraz z naukowcem Ianem Donnelly'm (Jeremy Renner) wkracza na statek kosmitów...


Villeneuve nie tworzy znanej z większości hollywoodzkich widowisk o przybyciu kosmitów demolki, łupami obcych nie padają Statua Wolności, Kreml, Wielki Mur ani nawet Pałac Kultury. Dostajemy za to stonowaną historię, która mimo obecności ogromnych statków, dziwacznych przybyszów i ogólnej atmosfery chaosu na świecie jest opowieścią bardzo kameralną, rozgrywaną w kilku ciasnych pomieszczeniach. Krytycy, jak i widzowie podeszli do filmu różnie, wydaje się, że panuje albo przesadny entuzjazm, albo oceny zdecydowanie zbyt surowe. Prawda jednak leży według mnie (tak, jak w większości przypadków) gdzieś pośrodku. Nie jest to na pewno najlepszy w dorobku reżysera film i prawdopodobnie nie wkroczy do kanonu filmów fantastycznonaukowych. Nie jest to jednak film zły, ma kilka naprawdę sporych plusów, ze sceną pierwszego wkraczania na statek obcych zwłaszcza. Sposób, w jaki autorzy budują atmosferę tego wydarzenia jest wprost fenomenalny. Od piorunującej muzyki, po całą otoczkę, aż po pierwsze pojawienie się obcych - to jedno może przejść do historii! Szkoda, że jeden z ważniejszych tematów filmu, który stanowi podstawę fabuły, czyli próby kontaktu z obcymi i dogadania się z nimi są moim zdaniem przedstawione mocno po łebkach. Także sam powód, dla którego, jak się okazuje wylądowali obcy jest dość nieprzyswajalny, a jego wytłumaczenie niekompletne. Rozumiem, że jeśli ktoś to kupi to może potraktować to jako plus. Ja jednak tego nie kupuję. A ogólne przesłanie filmu, które w skrócie wzywa narody do wzajemnej współpracy i przyjaźni dla wyższych celów jest o tyle słuszne, co bardzo, ale to bardzo życzeniowe i naiwne. Nowy początek warto zobaczyć dla kilku naprawdę dobrych scen, jednak nie należy oczekiwać filmu roku. Solidne, ambitne (a czasem nawet pseudointelektualne) kino science-fiction - dla fanów gatunku pozycja obowiązkowa, dla innych - można spróbować.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz