Szwecja, Dania 2009
reż. Daniel Alfredson
gatunek: kryminał, thriller
W zeszłym tygodniu opisywałem pierwszą część filmowej adaptacji sagi Millennium, teraz zaś nadszedł czas na jej bezpośrednią kontynuację. Jako że książkowy pierwowzór uważam za jedną z najlepszych książek, jakie przeczytałem (a przeczytałem całkiem sporo jak na polskie warunki) to oczekiwania względem filmu miałem duże. A jak wyszło?
Hakerka Lisbeth Salander (Noomi Rapace) po podwędzeniu wielomilionowego majątku szemranego biznesmena wypoczywa sobie w tropikach, by później kupić drogi apartament w Sztokholmie i tam zamieszkać. Tymczasem Mikael Blomkvist (Michael Nyqvist) przyjmuje do zespołu redakcyjnego swego magazynu dwoje młodych ludzi, którzy zajmują się pisaniem o międzynarodowym handlu ludźmi, nielegalną prostytucją oraz jej klientami. Gdy para ta zostaje zamordowana podejrzenia spadają na Lisbeth. Tymczasem Mikael odkrywa, że za mordem może stać tajemniczy Zala wyręczający się osiłkiem Ronaldem (Micke Spreitz)...
Filmu nie oglądało się szczególnie źle ale jednak nie potrafił on wciągnąć tak, żeby bez przerwy zainteresować widza przez te 130 minut, jakie trwa. Czytając 800 stronowy pierwowzór potrafiło wciągnąć człowieka tak, że przewertował cegłę Larssona w dwa dni, tutaj natomiast ogląda się bo ogląda, jednak gdzieś zabrakło tych wypieków na twarzy, wyprano ten film niemal całkowicie z emocji. Dobrą robotę robi tutaj Noomi Rapace w tytułowej roli, natomiast Nyqvist zepchnięty jest tutaj na aktorski margines przytłoczony rolą swej partnerki (choć trzeba przyznać, że w książce też jest raczej na drugim planie).
Ogólnie dziwi mnie, że zrezygnowano z trwającego dobre 20-25% książki wątku toczącego się na drugiej półkuli. Jeśli już tworzy się cykl wzorowany na powieściach to niech to będzie wiernie przeniesione. Tak jak mówiłem jednak nie jest to film zły, ma swoje momenty, ktoś kto nie czytał książki będzie wiedział o co chodzi, a przy okazji może się wciągnąć. Jednak brakuje tego czegoś, co decyduje o tym, że kryminał/thriller dobrze się ogląda. Wyszła więc trochę bezpłciowa produkcja z kilkoma fajnymi momentami. Niestety nie dorównuje książce, która jest o co najmniej dwie klasy lepsza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz