środa, 30 września 2015

Powtórka z rozrywki

Ted 2
USA 2015
reż. Seth MacFarlane
gatunek: komedia


Gdy w 2012 roku Seth MacFarlane, twórca animowanych seriali dla dorosłych, takich jak Family Guy czy American Dad powołał do życia pluszowego misia Teda o jego przygodach stało się dość głośno i ten niezbyt dobrze prowadzący się pluszak szybko zdobył sobie na świecie popularność większą niż Miś Uszatek. Po trzech latach reżyser zaczepił się więc raz jeszcze tego pomysłu i podarował światu kontynuację tego schematu.


Ted (Seth MacFarlane) mimo bycia pluszakiem żeni się z niezbyt rozgarniętą Tami - Lynn (Jessica Barth). Po czasie aby podreperować związek decyduje się na dziecko. Jednak z kilku powodów (między innymi fakt bycia zabawką) para nie może mieć dzieci. Decydując się na adopcję wychodzi na światło dzienne, że Ted nie jest osobą i prawnie może zostać uznany za własność. Wraz ze swym przyjacielem Johnem (Mark Wahlberg) i początkującą prawniczką Samanthą (Amanda Seyfried).


Ciężko w sumie coś odkrywczego napisać o tym filmie. Mamy do czynienia z dość wtórną produkcją, która dodatkowo pozbawiona jest jako takiej świeżości pomysłu oryginału oraz największego plusu wizualnego w postaci Mili Kunis. Dostajemy więc więcej tego samego w trudnej już do przyswojenia ilości. Prymitywne dowcipy są tu więc łączone z pierdami oraz ukazywaniem niezbyt obyczajnego życia pluszaka i jego przyjaciela. Mamy do czynienia z komedią naprawdę niskich lotów, która ma wciąż jakiś urok za sprawą mimo wszystko głównej postaci i faktu, jak dobrze odwzorowane są ruchy tytułowego misia. Także kilka scen wciąż powoduje reakcje dodatnie, jak na przykład moment, gdy Ted występuje w kostiumie misia Paddingtona, czy scena z najwidoczniej lubiącym się z MacFarlane'm Liamem Neesonem. 
Ogólnie jednak mamy tutaj kilka niezbyt pasjonujących wątków, jak na przykład coś mającego być parodią amerykańskiego dramatu sądowego, jednak niezbyt to wszystko wychodzi. Reżyser pokazał już we wcześniejszych swych produkcjach, że jest bardzo wtórny i widać tu to jak na dłoni. Oczywiście fanom jego talentu, jak i miłośnikom wulgarnego misia film powinien się spodobać, jednak nie jest to nic innego jak co najwyżej przeciętność.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz