Hiszpania, Francja 1999
reż. Pedro Almodóvar
gatunek: dramat
Pedro Almodóvar jest uważany za jednego z najważniejszych europejskich (jeśli nie światowych) reżyserów naszych czasów. Dziwne jest więc, że mimo wielu filmów tego twórcy, które mam na liście 'do obejrzenia' pierwszy, jaki widziałem to właśnie ten opisywany i to dopiero dzisiaj. Jednak jeśli wszystkie będą wyglądały podobnie jak ten to nie wiem czy chcę kontynuować znajomość z jego twórczością.
W dniu swych 17 urodzin syn Manueli (Cecilia Roth) ginie w wypadku samochodowym. Zrozpaczona kobieta wybiera się z Madrytu do Barcelony, by powiadomić o śmierci jego nie widzianego od 18 lat ojca. Pomaga jej w tym dawna znajoma, prostytutka - transwestyta Agrado (Antonia San Juan) oraz poznana na miejscu młoda zakonnica Rosa (Penélope Cruz).
Film ten jest dziwny. Dziwna jest fabuła, dziwni też są bohaterowie w niej występujący. Wkraczamy w środowisko transwestyckich prostytutek oraz kobiet, które mają z nimi dzieci. Jedna z nich jest przy tym zakonnicą. Trochę pokręcone. Gdyby tego było mało każda z postaci ma jakieś problemy. I nie są to problemy z jakimi potyka się statystyczna gimnazjalistka. Mamy więc oprócz nieślubnych dzieci z transwestyckimi prostytutkami ale też takie tematy jak AIDS i HIV, uzależnienie od narkotyków, brak matczynej miłości czy postępującego Alzheimera. Tak wiec całość, mimo kilku weselszych wstawek robi wrażenie dość ciężkiego. Jednak to dramat, a dramat rządzi się swoimi prawami i nikt tu chyba kupy śmiechu nie oczekiwał. Całość jednak ogląda się dość ciężko jako film. Ogólnie nie porwała mnie jego struktura i specyfika. Jednak miło na pewno obejrzeć młodą Penelopę Cruz w pierwszych latach jej większej kariery. Także można obejrzeć, jednakże niekoniecznie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz