Wielka Brytania 2015
reż. Ben Wheatley
gatunek: dramat
We właśnie opisywanym filmie Ben Wheatley, reżyser na dorobku postanowił przenieść na duży ekran książkę autorstwa zmarłego przed siedmioma laty J.G. Ballarda. Książki nie czytałem a jej autora kompletnie nie znam więc na temat spójności z literackim pierwowzorem wypowiadać się nie będę. Do filmu zaś udało się skaptować kilka znanych powszechnie nazwisk z Tomem Hiddlestonem i Jeremym Ironsem na czele więc dzięki temu zabiegowi na pewno rozgłos wobec tej produkcji był znaczniejszy niż byłby bez wymienionych wyżej panów.
Lekarz - patolog Robert Laing (Tom Hiddleston) wprowadza się do wybudowanego jakiś czas wcześniej wielkiego wieżowca, który jest spełniającym wszelkie potrzeby mieszkańców apartamentowcem. Szybko poznaje konstruktora budynku, architekta Royal'a (Jeremy Irons) oraz ekscentrycznych lokatorów budynku (m.in. Sienna Miller i Luke Evans). Laing szybko przystosowuje się do rytmu życia w penthousie i rzuca się w wir barokowych imprez urządzanych w niemal każdej chwili.
Oj, dziwny jest to film. I to dziwnością znaczną i nieprzeciętną. A co najgorsze ja tej inności nie nijak oglądając nie potrafiłem kupić. Całość była dla mnie zbyt niedorzeczna, pełna wielu luk fabularnych i zbyt często nie widziałem związków przyczynowo - skutkowych między poszczególnymi scenami (bo tych związków najzwyczajniej w wielu momentach nie było). To ostatnie było chyba najbardziej rzucające się w oczy, gdyż bez tego widzimy obraz w punkcie A i C a nie widząc dlaczego doszło do zmiany stanu rzeczy. Punkt B jest bardzo potrzebny dla widza ale nikt nie zdecydował się go zamieścić (tak, wiem - mogę sobie jako inteligentny koleś dopowiedzieć, ale nie wiem w tym wypadku zbytnio jak to zrobić). Bohater grany przez Lainga wprowadza się do nowoczesnego budynku przyszłości, gdzie wszystko jest świetne i cudowne, dopięte na ostatni guzik. Kilka imprez dalej zaś nagle wszystko się rozpada, ludzie nie wiedzą jak żyć, tracą kontakt z rzeczywistością, a wszystko zaczyna się niszczyć. Dlaczego? Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie...
Sam motyw wieżowca, który jest też wyznacznikiem hierarchii społecznej to dość ciekawy, choć trochę wyeksploatowany w różnych formach. Także upadek obyczajów mający swój skutek w upadku całości budynku jest takim hmm trochę nawiązaniem do starożytnego Rzymu (chyba?) i już w literaturze i kinematografii (nie mówiąc o historii) pojawiał się w różnych formach nie raz i nie dwa.
Całość całkiem mnie nie przekonała i jeśli miałbym wskazać dobrą stronę produkcji to co najwyżej solidna warstwa aktorska, gdyż główni bohaterowie z Hiddlestonem i Ironsem na czele dali radę. Jednak jako ogół - bardzo rozczarowujący.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz